Dawno tak nie męczyłem się w kinie. Film to emocjonalny sadyzm. Ratują go trochę niezłe zdjęcia i aktorzy, ale scenariusz to jak dla mnie taka lekko ambitniejsza telenowela.
Muszę się z Tobą zgodzić. Czekałam na film aż będzie w kinie z niecierpliwością a film nudny. Od samego początku było widać kto kest zamieszany i relacje w rodzinie. Okcowka też taka nijaka. Obroniła się tylko gra aktorska i piękne krajobrazy.
Siostra miała wyrzuty sumienia wypisane na twarzy. Męczyła się, bo jako jedyna sprzątała cały pensjonat. Żyła z rodzicami i małym dzieckiem, potrzebowała pieniędzy. Mąż wyjechał i jako jedyny nie był pokazywany w filmie... było widać... człowiek tylko czekał aż potwierdzą się przypuszczenia wysnuwane od początku.
Oglądałam film dawno, ale wydaje mi się, że była to najmłodsza córka... bo babcia dziewczynki dostrzegła brudne buty i stanęła w rozstwrce między jedną a drugą córką... ale nie będę tego sprawdzać... bo to nie ma absolutnie żadnego znaczenia...
A matka nie mogła "stanąć w rosterce" jak piszesz tylko babcia? To była jej córka, czyli siostrzenica głównej bohaterki. Pozdrawiam
Faktycznie rozmawiacie jak fani telenoweli. I problemy macie też "telenowelne" Zapraszam do JEDYNKI.
Też mnie zmęczył. Świetnie, że kino odwołuje się do emocji, ale jeśli ma się opierać ponad dwie godziny tylko na pokazywaniu emocji z delikatnym może nakreśleniem tła społecznego, to ja dziękuję za coś takiego i nie broni tego nawet plejada hiszpańskich gwiazd kina.