Jestem świeżo po seansie i muszę przyznać, że nie źle się ubawiłem. Mimo kilku żenujących scen the Palace nie jest taki zły jak go przyjeli w Wenecji. I nadal widać silną rękę mistrza reżyseri.
Widać rękę Polańskiego w reżyserii, ale niestety widać też pióro Skolimowskiego i Piaskowskiej w scenariuszu, co, jak myślę, położyło film na łopatki.