Wielokrotnie w filmach się zdarzało, że duch chciał, aby żywy mu pomógł wymierzyć sprawiedliwość. Jednakże jak się prosi kogoś o pomoc, to się jest dla niego miłym, pomaga się mu i takie inne bajery, a ta zjawa z tego filmu to chyba chce, żeby ta Miranda sama umarła, zamiast jej pomóc:

1. Jej rękoma zabija jej męża - gdyby ktokolwiek inny to zrobił Miranda na pewno chciałaby się dowiedzieć prawdy o motywach zabójcy i tak by trafiła na prawdę o swoim mężu. Zresztą, gdyby to ktokolwiek inny zrobił, to ona nie siedziałaby w psychiatryku i łatwiej byłoby jej odkryć prawdę.

2. Duch tnie i rzuca o ścianę Mirandą... W jakim celu? Niby w sumie w ten sposób popycha ją do działania, ale dajcie spokój... dziewczyna zginęła kilka lat temu, to skoro czekała te kilka lat, żeby wymierzyć sprawiedliwość, to czemu teraz jej się tak spieszy? Nie wiem, czemu zamiast pomóc lekarce, ta narażała jej życie jedynie. W ogóle po co hamulce w samochodzie strażnika na chwilę duch wyłączył? To już całkowity bezsens.

3. Po co w ogóle duch potrzebował pomocy? Koniec końców to on sam zabił swoich oprawców...


Aczkolwiek film ma jeden słuszny tekst - "Nie ma się co za bardzo przejmować logiką." :) W sumie fajny. Pewnie, że rozwiązanie rozczarowuje, a straszenie traci na sile, aczkolwiek niezły klimat jest. Ładne zdjęcia. Tym nie mniej, Kassovitz powinien jedynie we Francji kręcić filmy. Tam mu lepiej wychodzą.