Film nie dla przeciętnego Kowalskiego. Bardzo głęboki. Pokazuje życie ciemnoskórych Francuzów i z czym się borykają na co dzień. Ich wybory życiowe. Determinację matki, która chce wychować synów jak najlepiej potrafi.
Pokazuje rasizm instytucjonalny a w nim jednostkę, która cyt: "albo stanie się żołnierzem albo ofiarą. Wybór należy do Ciebie." Mówi też o tym, że tak naprawdę niczym biali Francuzi od czarnoskórych potomków skolonizowanych państw się nie różnią. Może po za pokoleniową traumą. W jednej i drugiej grupie są jednostki, które nie myślą o całym społeczeństwie a tylko o sobie czyli politycy i członkowie gangów. A gdyby wszyscy myśleli o dobru wspólnym, wszystkim żyłoby by się lepiej. Swoją drogą to doskonałe porównanie, bo czyż politycy i gangsterzy nie myślą podobnie?
Najlepsze sceny z filmu:
1. Kiedy średni brat biegnie na pociąg w sprawie pracy i zatrzymuje go policja, tylko dlatego, że jest ciemnoskóry i biegnie. Chłopak spóźnia się na rozmowę rekrutacyjną a policjant bezkarnie obraża go rasistowskimi epitetami.
2. Złamany tym zdarzeniem, zawsze porządny, ambitny, z wysokim kodeksem etycznym, student prawa sięga po marihuanę. Pełen gniewu śpiewa piosenkę o krzywdach jego przodków, których zaznali od białych.
3. Mowa końcowa studentów prawa tu oskarżyciela i obrony czyli główny bohater kontra jego biała dziewczyna. Ta scena jest jest bardzo poruszająca. Nie ma tu wygranego. Oboje mają rację w swoich tezach.
Gorąco polecam.