Film znałem dotychczas jedynie z clipu "Against All Odds" Phila Collinsa. Widząc go zawsze myślałem że może to być dobry film i fajnie by było go obejrzeć, lecz nigdzie nie mogłem na niego trafić. W końcu obejrzałem i nieco się zawiodłem niestety. Jeff Bridges jak zawsze świetny, z resztą jak i cała obsada. Zdjęcia piękne, muzyka i klimat jak najbardziej. Zawiodła mnie niestety sama historia, spodziewałem się romansu i w ogóle ale myślałem że będzie to miało jakąś większą głębie. Niestety jej nie miało, szkoda bo w tedy byłoby rewelacyjnie a tak jest jedynie nieźle.